wtorek, 11 października 2016

Nielegal #11/16

Większość badanych ma rację 

Badanie opinii publicznej stało się stałym elementem przestrzeni politycznej oraz handlowej. Jest często podstawowym mechanizmem, służącym do diagnozowania potrzeb, tendencji i preferencji, ale również potężnym narzędziem marketingowym. Dzięki takim badaniom można zarówno dowiedzieć się czegoś, o interesującej nas grupie odbiorców, jak i przekazać im jakąś informację ;) Nas interesuje to drugie, bo tu powszechnym zjawiskiem jest manipulacja nacelowana na osiągnięcie, z góry obranego efektu. Nie brzmi to legalnie…

Jako wprowadzenie do tego wpisu, przeprowadziłem na Facebooku mini sondę. W poście promującym wpis „Siódme: nie kradnij!” zapytałem użytkowników Nielegala, o łamanie w Sieci przepisów o prawach autorskich. Kto nigdy się tego nie dopuścił miał zostawić lajka J Minęły dwa tygodnie i efekt był taki, że pod postem pojawiły się 4 lajki, 2 „ha ha” i 1 „wow”; Nielegal miał 113 użytkowników. Analizując wyniki badania, już na starcie pojawiły się dwie możliwości metodologiczne (o których oczywiście nie wspomniałem w sondzie). Po pierwsze liczbę lajków można odnieść do liczby wszystkich (7) reakcji na posta, co pozwala na sformułowanie następującego podsumowania: ponad 50% ankietowanych złamało prawa autorskie w Sieci. Wynik bije po oczach. A co gdyby liczbę lajków odnieść do wszystkich użytkowników Nielegala, bo przecież każdy pośrednio brał udział w ankiecie? Wtedy podsumowanie może brzmieć: zaledwie 4 % użytkowników Nielegala złamało prawa autorskie w Sieci. Jest oczywiście jeszcze trzecia opcja – jeżeli zależy nam na wykazaniu, że wszyscy kradną – możemy wyników nie publikować! Prozaiczne, ale można śmiało zakładać, że sporo badań jest nieupublicznianych z uwagi na niekorzystne wynik. Reasumując, tym samym pytaniem można udowodnić skrajnie odmienne tezy lub w razie niepowodzenia, zwyczajnie nie ujawniać wyników.
Warto wspomnieć, że powyższy przykład opisuje następcze metody kantowania. Natomiast większość ustawek odbywa się już na poziomie projektowania danego badania. Podstawą całego przedsięwzięcia jest odpowiedź na fundamentalne pytanie, jaki rezultat zakładamy osiągnąć? To pozwala na odpowiednie zaprojektowanie badania, poprzez:
a)    wybranie formuły badania (telefoniczne/papierowe/internetowe itd.),
b)    właściwe wskazanie próby respondentów (miejsce badania, wiek ankietowanych lub inne zawężenie zbioru ankietowanych),
c)    odpowiednie sformułowanie pytania i możliwych odpowiedzi (z zastosowaniem technik NLP, zasad logiki, itp.).
Prowadząc badanie w danym miejscu, można liczyć na to, że respondenci będą reprezentowali określony światopogląd lub upodobania. Na przykład prowadząc ankietę przed kościołem należy się spodziewać, że większość respondentów opowie się przeciwko pełnej legalizacji aborcji i eutanazji. Natomiast sonda przeprowadzona na trybunach meczu piłkarskiego wykaże, że większość ankietowanych jest przeciwko przyjmowaniu imigrantów ;) Wystarczy odpowiednio dobrać miejsce lub okoliczności prowadzenia sondy, by osiągnąć oczekiwany wynik.
Jednak najlepszym kluczem do otrzymania „właściwych” wyników badania, jest odpowiednio sformułowane pytanie. Można się tu posłużyć metodą porównań. Na przykład pytając: „czy wolisz letnie wakacje spędzić nad polskim morzem, czy na Słowacji?”, prawdopodobnie będzie można stwierdzić, że większość osób woli wypoczynek w kraju. Innym popularnym sposobem jest rozszerzenie spektrum możliwych odpowiedzi (zdecydowanie nie/raczej nie/nie wiem/raczej tak/zdecydowanie tak). W podsumowaniu można zsumować „raczej” i „zdecydowanie”, a pominąć „nie wiem”, co wzmacnia wynik. Poza tym podając pozornie nieostrą odpowiedź „raczej tak”, faktycznie przyznaje się notę 4/5, czyli całkiem wysoką.
Manipulacja to chleb powszedni badań opinii publicznej. Przed takimi oszustwami musimy bronić się sami, zdrowym rozsądkiem i podejrzliwością. Kiedy w reklamie pojawia się wzmianka o badaniu, ankietowanych itp., od razu powinna zapalić się czerwona lampka: ktoś wciska kit! „Większość wydziaranych wybiera smak Pepsi”, konkretnie 68%. Z czym porównywano ten smak (Pepsi odruchowo porównujemy z Coca-colą, jednak w regulamnie już tego nie wskazano, czyli równie dobrze Papsi może być konfrontowane ze zdecydowanie mniej popularną marką napoju typu cola...), ile grup społecznych – poza „wydziaranymi” – zapytano (dość wąski zakres próby budzi wątpliwość ile innych, badanych grup nie wolało smaku Pepsi?), no i czy wynik 68% rzeczywiście jest powodem do chwalenia się w reklamie (stawia markę w roli „słabszego”, który niewielką przewagą rozgłasza jako sukces)?
Jednak zamiast kombinować przy pytaniach, doborze próby lub stosować inne triki, badacze zwyczajnie mogą spreparować wyniki ankiet. Tu pomocna może być Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku (OFBOR), która zrzesza niemal wszystkie firmy badawcze. Jeśli sondażowni nie ma w OFBORze to praktycznie nie istnieje. Zgodnie ze Statutem OFBOR dla urzeczywistnienia swych celów Związek: ustanawia procedury kontroli przestrzegania zasad określonych w "Standardach badań rynkowych i społecznych”: kontrola ta jest okresowo realizowana w odniesieniu do wszystkich Członków, a także może być przeprowadzona w odniesieniu do innych badaczy, na ich wniosek; prowadzi okresową kontrolę przestrzegania przez Członków zasad profesjonalnego postępowania; podejmuje niezbędne kroki dla eliminacji nierzetelności i nieuczciwości w prowadzeniu badań opinii i rynku. To właśnie kontrole OFBORu są mechanizmem, który ma zapewniać prawidłowość i uczciwość działania firm badawczych. Kiedy Związek uzna, że coś nie gra, może stosować wobec sondażowni kary, z wykluczeniem ze Związku włącznie. Nie da się ukryć, że nie są to transparentne procedury, ale lepszych nie ma.
Reasumując, brak jest skutecznych mechanizmów, eliminujących manipulację w badaniach opinii publicznej. To nie przypadek, że trafiają do nas same wyniki – bez najmniejszej wzmianki o metodologii przeprowadzonej ankiety, próbie, pytaniach itd. Przypadkiem również nie jest, że dwa badania w tym samym zakresie, często dają całkiem odmienne lub wykluczające się wyniki. Zawsze trzeba mieć baczenie na to, że firmy badające opinię publiczną nie są niezależne (choć tak się starają prezentować) i zawsze działają na zlecenie konkretnego klienta. Wyjątek stanowi Centrum Badania Opinii Publicznej, które jest jednostką sektora finansów publicznych, a jego działalność reguluje ustawa, ale i to nie stanowi gwarancji, że w badaniach CBOS nie pojawią się ww. triki :D  
To, co legalne, nie zawsze jest uczciwie ;)
Mateusz Siek
Warszawa 10.10.2016 r.