poniedziałek, 17 lipca 2017

Nielegal #7/17


Po co dzwonić pod 112?

Kiedyś, gdy potrzebowano lekarza, to dzwoniono pod 999, kiedy się paliło – 998, aby wezwać policję – 997. Każde dziecko obowiązkowo musiało znać te numery. Uczyli ich rodzice, uczyła szkoła. W wiadomościach, od czasu do czasu, podrzucano wzruszającą historię, jak to niemowlę (prawie niemowlę) uratowało czteropokoleniową rodzinę z pożaru, dzwoniąc po pomoc. No ale czasy się zmieniają, panująca moda na uproszczenia bezustannie musi konfrontować się z natłokiem zbędnych informacji. Efekt jest taki, że aby nie trzeba było się uczyć tych trzech magicznych numerów, wprowadzono dodatkowo czwarty – uniwersalny. Na szczęście też tylko trzycyfrowy: 112 ;) 

Czemu służy 112? Jest to jednolity dla całej UE numer ratunkowy. Niezależnie w którym kraju członkowskim się znajdujemy, to pod 112 otrzymamy pomoc. W Polsce numer ten został uruchomiony w 2014 roku, na mocy ustawy z dnia 22 listopada 2013 r. o systemie powiadamiania ratunkowego (Dz. U. z 2013 r., poz. 1635, z późn. zm.; dalej ustawa s.p.r.). Dzięki temu nie trzeba już zastanawiać się i szukać w pamięci skojarzeń, jaki jest numer do danej służby ratunkowej (np. 997 ma na końcu „7”, jak siekierkę, a siekierka to broń, a broń to policja!). W razie zagrożenia zdrowia, życia, bezpieczeństwa wystarczy zadzwonić pod 112, przekazać zgłoszenie i gotowe. Kiedy my czekamy na pomoc, operator przekazuje nasze zgłoszenie dalej, do służb ratunkowych, np. Policji, Straży Pożarnej. Wtedy dopiero właściwy dyspozytor podejmuje decyzję o wysłaniu radiowozu lub karetki. Czas zaoszczędzony na przypominaniu sobie numeru oddajemy na rzecz pośrednika (112) jakim jest centrum powiadamiania ratunkowego (dalej CPR). Ale może i słusznie, bo w przypadku zdarzenia wymagającego interwencji kilku różnych służb, to centrum odpowiada za powiadomienia poszczególnych z nich. A mowa nie tylko o służbach ratunkowych ale i pomocniczych, tj. pogotowie gazowe, pogotowie wodociągowe, pogotowie energetyczne, straże miejskie/gminne, GOPR, TOPR, Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, czy nawet Sanepid. 

Jeden numer ma sens – jest sporym uproszczeniem. Ale cztery numery to przesada. Można się np. zastanawiać czy lepiej dzwonić pod 112, czy może bezpośrednio kręcić 997? Jak się okazuje eksperci mają na ten temat różne teorie. Na przykład w tym roku odbywałem szkolenie z BHP, na którym instruktorka postanowiła odpytać grupę z trzech magicznych numerów (najpierw rodzice, potem szkoła, a teraz jeszcze instruktor BHP – sic!). Kiedy padło na mnie, dałem się ponieść entuzjazmowi upraszczania i odpowiedziałem, dumny z resztą z siebie, że jak się pali to dzwonię pod 112. Otóż błąd: „Źle, tak to dzieci mogą! A pan jako dorosły człowiek powinien wiedzieć, że dzwonimy pod 998, bo w ten sposób zaoszczędzamy cenne sekundy, które dyspozytorzy straciliby na przekazywanie sobie naszego zgłoszenia.” Jak widać BHP idzie troszkę pod prąd planom rządowym. Ale w ratownictwie podobno najważniejszy jest czas reakcji, więc złych intencji zarzucić pani instruktor nie można ;) 

Niezależnie jednak od BHP, z ustawy s.p.r. i jej uzasadnienia jasno wynika, że stanem pożądanym jest obsługa wszystkich czterech numerów: 112, 999, 998 i 997 przez CPR. Nie będzie już miało takiego strategicznego sensu dzwonienie pod którykolwiek z numerów tradycyjnych (999, 998, 997), bo „dostawca publicznie dostępnych usług telefonicznych” i tak połączy nas z CPR – tak samo jakbyśmy dzwonili pod 112. I nie jest to tylko pieśń przyszłości. W Raporcie funkcjonowania systemu powiadamiania ratunkowego w 2016 r., zatwierdzonym przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, wskazuje się że „w związku z zakończeniem procesu doposażania centrów powiadamiania ratunkowego, a także mając na uwadze trwający proces zatrudniania nowych operatorów numerów alarmowych, na rok 2017 planowane jest rozpoczęcie procesu przejmowania obsługi zgłoszeń alarmowych kierowanych do numerów obsługiwanych obecnie przez dyspozytorów Policji, Państwowej Straży Pożarnej oraz dyspozytorów medycznych”. Czyli jednak zamiast trzech numerów będą cztery, ale wszystkie połączą nas z tym samym CPR. Magiczne numery z dzieciństwa bezpowrotnie stracą swoją wyjątkowość. Nie zadzwonimy już na Policję czy Straż Pożarną, tylko do dyspozytora ogólnego. 

Na tę chwilę jednak, CPR borykają się z innym, naprawdę poważnym problemem. Otóż większość osób dzwoniących pod 112 wcale nie potrzebuje pomocy w związku z nagłym zagrożeniem życia lub zdrowia i tylko blokują linię. Jak wynika ze Statystyk dotyczących funkcjonowania systemu powiadamiania ratunkowego (publikowanych na stronie BIP MSWiA) i wcześniej przytaczanego Raportu skala zjawiska jest olbrzymia. W pierwszym roku funkcjonowania numeru 112 zanotowano 10 340 761 zgłoszeń fałszywych (ponad 19 na minutę!), co stanowi 48% wszystkich zgłoszeń w danym roku! Ponadto 35% to zgłoszenia anulowane, czyli rozłączone przed podjęciem przez dyspozytora (prawdopodobnie wykonane w celu przetestowania telefonu lub zasięgu sieci), a zaledwie 17% to zgłoszenia uwzględnione. W pierwszym roku można jeszcze próbować wytłumaczyć taką druzgoczącą statystykę, zaciekawieniem obywateli nowym numerem ;) Ale przychodzi rok 2015 i sytuacja się powtarza: 45% - fałszywe, złośliwe, niezasadne; 37% anulowane; 18% uwzględnione. Rok 2016: 47% - fałszywe, złośliwe, niezasadne; 34% anulowane i 19% uwzględnione. I jeszcze coś ze statystyki – w 2016 r. dyspozytorzy około 25% czasu poświęcili na fałszywe zgłoszenia (średni czas obsługi zgłoszeń zasadnych [3 753 268] wynosił 129 s., natomiast fałszywych [9 084 595] 18 s.)! 

Problem jest na tyle poważny, że zainteresował się nim sam Prezydent RP. W dniu 12 czerwca 2017 r. skierował do Marszałka Sejmu projekt nowelizacji ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń (Dz. U. z 2015 r., poz. 1094, z późn. zm.). Zmiana ma polecać na dodaniu zapisu, zgodnie z którym kto umyślnie, bez uzasadnienia, blokował będzie telefoniczny numer alarmowy, utrudniając lub uniemożliwiając prawidłowe funkcjonowanie systemu powiadamiania ratunkowego, podlegać będzie karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1 500 zł. W obecnym stanie prawnym brak jest przepisów karnych, które wprost odnoszą się do osób blokujących linie alarmowe. Można oczywiście zastanawiać się nad stosowaniem art. 160 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny (Dz. U. z 2016 r., poz. 1137, z późn. zm.) „Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.” lub art. 66 Kodeksu wykroczeń „Kto, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.”, jednak nie w każdym przypadku będą one właściwe lub proporcjonalne do czynu. Jak wskazano w uzasadnieniu do projektu nowelizacji „Rozbieżność kwalifikacyjna omawianych czynów wzmacnia wątpliwości co do adekwatności stosowanych przepisów w stosunku do zachowań polegających na blokowaniu numerów alarmowych. Przepis art. 66 Kodeksu wykroczeń penalizuje jedynie czyn sprawcy, który fałszywą informacją wprowadza w błąd instytucję albo organ.”. Taki stan rzeczy przemawia za pozytywną oceną prezydenckiej inicjatywy. 

Czytając jednak projektu nowelizacji można odnieść wrażenie, że Prezydent obawiał się krytyki totalnej (skojarzenie z opozycją totalną jest przypadkowe) i dla podkreślenia słuszności swoich racji odwołał się w uzasadnieniu do konkretnych przykładów. Warto je przytoczyć, bo są dość niesamowite: „W Nowym Tomyślu mężczyzna w przeciągu sześciu godzin 67 razy wybierał numery 112 i 997 (…)” „Mieszkaniec Głuchołaz na Opolszczyźnie wykonał ponad 5 tysięcy połączeń na alarmowe numery telefonicznej straży pożarnej i pogotowia ratunkowego.” „Mieszkaniec Skarżyska-Kamiennej dezorganizował pracę służ ratowniczych i narażał ludzi na niebezpieczeństwo łącząc się z numerem 112 od kilku do kilkuset razy dziennie. W sumie zadzwonił na numer Centrum Powiadamiania Alarmowego 870 razy.” „Mieszkanka Ełku zablokowała policyjną linię telefoniczną dzwoniąc na numer 997 ponad 200 razy dziennie.” WOW, takie uzasadnienie to jednak siła argumentu :D Mnie przekonało! 
 
 
Mateusz Siek 
Warszawa 17.07.2017 r.