wtorek, 1 listopada 2016

Nielegal #12/16

Bieganie to wolność, ale nie anarchia 
Bieganie niekwestionowanie opanowało Polskę. Każdy chyba w swoim towarzystwie ma jakiegoś biegacza. Widok osoby pędzącej w sportowym obuwiu przez miasto, w parku, w lesie czy wiejską drogą nikogo już nie dziwi. Stał się wręcz, stałym elementem krajobrazu. Dla jednych to moda, dla drugich sposób na życie. To co ich łączy (chyba ;) to poczucie swobody, jakie towarzyszy podczas biegu. Jednak ta wolność nie może prowadzić do anarchii – pewne granice są wyznaczone i o nich właśnie warto przypomnieć.
1. Biegacze na ścieżkach rowerowych.
Biegacz, w rozumieniu ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2012 r., poz. 1137, z późn. zm.; dalej Kodeks drogowy -> Kd) jest zwyczajnym pieszym. Fakt, że przemieszcza się ciut szybciej od innych, nie nadaje mu specjalnego statusu w ruchu drogowym. Jako pieszy, musi zaś stosować się do art. 11 ust. 4 Kd, zgodnie z którym „korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi”. Nie ma wymówek, że chodnik nierówny, że tłoczno, że ktoś biega w tempie rowerzystów. Ścieżka rowerowa jest dla rowerów, a biegacz jest na niej intruzem. I grozi mu mandat…
2. Biegacze na trawniku.
Nawierzchnia bitumiczna (w sensie, że asfalt) cieszy się złą sławą wśród biegaczy. Często jest wskazywana jako przyczyna kontuzji lub innych dolegliwości – nie będę w tym miejscu roztrząsał, czy słusznie. W efekcie tego poglądu, wiele osób szuka alternatywnych ścieżek. Jeśli w pobliżu nie ma lasu lub parku z naturalnymi alejkami, celem stają się trawniki. Nie dobrze, bowiem zgodnie z art. 144 § 1 ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń (Dz. U. z 2015 r., poz. 1094, z późn. zm.; dalej Kw) „kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem albo na terenach przeznaczonych do użytku publicznego depcze trawnik lub zieleniec w miejscach innych niż wyznaczone dla celów rekreacji przez właściwego zarządcę terenu, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany”. I nie chodzi tu o wydeptanie trawnika (dokonanie zniszczenia), ale o jego deptanie – co dopiero w szerszej perspektywie może prowadzić do jego wydeptania. Nie znajdzie tu zastosowania tłumaczenie, że jedno przebiegnięcie szkód nie powoduje. Również wymówka, że ścieżka jest już wydeptana jest chybiona. Nadal bowiem mamy do czynienia z deptaniem trawnika/zieleńca jako pewnego kompleksu terenu zielonego przeznaczonego do użytku publicznego.
Abstrahując od przepisów, muszę przyznać że bieganie po trawie jest super! Jeśli nie macie pomysły gdzie legalnie i bezpiecznie – bez ryzyka natrafienia na szkło lub psią minę – spróbować takiego biegania, to zachęcam do udziału w Wielkiej Ursynowskiej. Są to zawody organizowane na torze Wyścigów Konnych Warszawa-Służewiec, na dystansie 5km. Polecam!
3. Biegacze na drodze/ulicy.
W mieście raczej nikt nie ma wątpliwości, że na jezdnię pieszy (biegacz) wstępu nie ma. Gwoli formalności: zgodnie z art. 11 ust. 1 Kd „pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku - z pobocza. Jeżeli nie ma pobocza lub czasowo nie można z niego korzystać, pieszy może korzystać z jezdni, pod warunkiem zajmowania miejsca jak najbliżej jej krawędzi i ustępowania miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi”. Inaczej jednak przedstawia się sytuacja w przypadku kiedy nie ma chodnika – powszechne zjawisko na drogach łączących miejscowości. Często nie ma tam również pobocza, a biegać trzeba ;) W takiej sytuacji należy pamiętać by:
a) ustępować miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi – art. 11 ust. 1 Kd;
b) iść lewą stroną drogi – art. 11 ust. 2 Kd; ,
c) iść jeden za drugim, zaś na drodze o małym ruchu i w warunkach dobrej widoczności, dwóch pieszych może iść obok siebie – art. 11 ust. 3 Kd;
d) po zmierzchu, poza obszarem zabudowanym używać elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu – art. 11 ust. 4a Kd.
Trzeba również przypomnieć o zasadach przechodzenia przez jezdnię. W myśl art. 14 pkt 4 Kd „zabrania się przebiegania przez jezdnię”. Natomiast jeśli chodzi o panujące powszechnie przekonanie, że przez jezdnię wolno przechodzić wyłącznie w miejscach wyznaczonych to… bzdura. Jak wskazano w art. 13 ust. 2 Kd „przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu”. Należy jednak pamiętać, że „przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni” (art. 13 ust. 3 Kd) oraz że „na obszarze zabudowanym, na drodze dwujezdniowej lub po której kursują tramwaje po torowisku wyodrębnionym z jezdni, pieszy przechodząc przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany korzystać tylko z przejścia dla pieszych” (art. 13 ust. 5 Kd).
4. Biegacz z pieskiem, czy bez pieska?
Bieganie z pupilem to fantastyczna sprawa. Czworonóg ma okazję do wybiegania i nie siedzi sam w domu, kiedy my oddajemy się sportowej pasji. Jednak takie wspólne spędzanie czasu musi być organizowane z rozsądkiem! Z obowiązku przypomnę, że dystans i tempo należy dostosować do psa (rasa, wiek, kondycja) i zapewnić mu świeżą wodę. To kwestie oczywiste, z resztą już bywa różnie…
1) Na wspólny trening musimy zabrać worki na kupy. Bieganie wzmaga perystaltykę jelit, a pies jest przez nas nauczony, że ma się załatwiać właśnie na dworzu. W efekcie kupa murowana ;) A zgodnie z art. 145 Kw „kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”. To, że zanieczyszczać można nie tylko osobiście, ale i psem to oczywiste ;)
2) Pies musi być na smyczy. Przede wszystkim z uwagi na jego dobro – pędzący czworonóg, szczęśliwy z towarzystwa właściciela i biegu, jest mało skoncentrowany, może się zgubić wpaść pod samochód, rower. Poza tym, sporo osób nie życzy sobie kontaktu z naszym psem, nawet przypadkowego. Boją się lub nie lubią zwierząt – wszystko jedno, i taką ewentualność trzeba uszanować. Kolejnym powodem przemawiającym za smyczą są inne psy. Część z nich nie nadaje się do kontaktów towarzyskich. Psy agresywne, psy po przejściach, strachliwe, chore. Często takie psiaki oznaczone są żółtą wstążką. Zanim nasz czworonóg ustali, że spotkanie nie jest wskazane, zazwyczaj już do niego dochodzi ;) Zapewnijmy więc komfort sobie, psu, innym osobom i zwierzakom z naszego otoczenia, biegając z psem na smyczy. Od strony prawnej kwestia ta nie doczekała się jednak precyzyjnej i generalnej regulacji. Art. 10a ust. 3 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2013 r., poz. 856, z późn. zm.) wskazuje, że „zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna”, ale nie określa jak należy rozumieć samo pojęcie kontroli. Obowiązek stosowania smyczy często natomiast wynika z przepisów lokalnych. Przykładem może być § 28 ust. 4 Uchwały NR XIV/292/2015 Rady Miasta Stołecznego Warszawy z dnia 9 lipca 2015 r. w sprawie uchwalenia Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy, zgodnie z którym „na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia, również w kagańcach i pod opieką osób dorosłych, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli”.
Również w lesie, wspólne bieganie powinno odbywać się na smyczy. Zgodnie z art. 166 Kw „kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany”.
5. Biegacz – nudysta.
Podczas biegania – zwłaszcza latem – temperatura naszego ciała radykalnie wzrasta. Część osób radzi sobie z tym problemem zdejmując koszulkę. Zaznaczam, że mowa o mężczyznach, panie jakoś się krygują :/
Zachowanie naturalne i logiczne, w świetle prawa wątpliwe. Z jednej strony koszulkę wolno zdjąć na pływalni lub na plaży. Z drugiej jednak, taki negliż w mieście może zostać oceniony jako nieobyczajność. A jak wskazuje art. 140 Kw „kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”. Co to jest nieobyczajność? Przepisy nie definiują tego pojęcia. Jak wskazuje D. Egierska-Miłoszewska w Nieobyczajny wybryk (Art. 140 k.w. w teorii i praktyce), jest to czyn, który „narusza zasady współżycia społecznego w zakresie dobrych obyczajów i jest zdolny do wywołania zgorszenia (mającego wymowę negatywnej, potępiającej reakcji otoczenia) u przeciętnego obywatela (a nie np. u przewrażliwionego)”. Idąc tym tropem, bieganie bez koszulki, raczej nie powinno być postrzegane jako zachowanie nieobyczajne. Znane są jednak przypadki, kiedy Straż Miejska podejmowała, w tym zakresie interwencje.
Reasumując możemy sformułować kilka zasad, których przestrzeganie pozwoli nam trenować w zgodzie z przepisami. Pamiętać przecież trzeba, że biegacz to nie święta krowa i nie wszystko muuu wolno ;)
1. Nie biegamy po ścieżkach rowerowych.
2. Nie biegamy po trawnikach.
3. Bieganie po jezdni wiąże się z szeregiem obostrzeń, które dla własnego bezpieczeństwa trzeba przestrzegać.
4. Na trening z psem zabieramy worki na kupy i smycz.
5. Nie zdejmujemy koszulek.
Mateusz Siek
Warszawa 31.10.2016 r.