Lato
jest okresem grillowania, piknikowania, leżakowania, czyli generalnie
siedzenia na świeżym powietrzu. Otwarte piwko, słodka drożdżówka to
zwykle bezpośrednie zaproszenie dla bzyczących intruzów. Nurkowanie w
soku lub zebranie na ciastku jest normą dla żółto-czarnych koleszków. W
tym miejscy trzeba oczywiście przypomnieć zasadniczą różnicę pomiędzy
pszczołami i osami: te pierwsze zapylają kwiatki, są łagodne i produkują
miód, podczas gdy osy to zwykłe skruwiele. Dlatego warto przyjrzeć się
bliżej tylko pszczołom ;) Jak się okazuje litera prawa ich nie
ominęła...
Kodeks cywilny jest jednym z
podstawowych i głównych aktów normatywnych w polskim prawie. Jego
ustawowa ranga wskazuje na to, że zostały w nim określone ogólne zasady i
podstawowe instytucje funkcjonujące w zakresie stosunków
cywilnoprawnych. Kwestie szczegółowe, dotyczące bardziej sprecyzowanych
zagadnień zostały określone w aktach wykonawczych oraz innych ustawach
lub przepisach niższej rangi. Kodeks cywilny jest swoistym kręgosłupem w
szkielecie przepisów prawa cywilnego. Osoby i czynności prawne, prawo
rzeczowe, prawo zobowiązań, prawo spadkowe, etc. W sumie ponad tysiąc
artykułów! Przy takim rozmachu musiały trafić się perełki ;) A
szczególnie lubianą przez studentów prawa, jest art. 182 ustawy z dnia
23 kwietnia 1964 Kodeks cywilny (Dz. U. z 2016 r., poz. 380), w którym czytamy:
§1 Rój pszczół staje się niczyim, jeżeli właściciel nie
odszukał go przed upływem trzech dni od dnia wyrojenia. Właścicielowi
wolno w pościgu za rojem wejść na cudzy grunt, powinien jednak naprawić
wynikłą stąd szkodę.
§ 2. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu niezajętym, właściciel może domagać się wydania roju za zwrotem kosztów.
§ 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on
własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował.
Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z
tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.
WTF?! Pszczoły, ule, roje i jeszcze ten pościg. Takie przepisy
utwierdzają człowieka w przekonaniu jak mało w życiu widział i słyszał.
Osobiście nigdy bowiem nie odnotowałem pogoni za rojem pszczół i to
jeszcze z kodeksem w ręce :D A tu się okazuje, ze to problem ważki i
szeroko omawiany. Czy pszczoły to zwierzęta, czy rzeczy? Zwierzęta… ale
rój to już rzecz. Rzecz złożona, czy zbiór rzeczy? A kiedy na egzaminie
okazuje się że profesor dopytuje o teoretyczne założenia tego życiowego
przepisu, to szerokie uśmiechy studentów prawa szybko znikają.
Odpowiedzią na pytanie, skąd w Kodeksie cywilnym wziął się pszczeli
przepis, może być data uchwalenia tej ustawy (oraz jej pierwowzorów).
Rzeczywistość lat siedemdziesiątych „lekko” odbiegała od dzisiejszej.
Możliwe, że pościgi za pszczołami były zjawiskiem nagminnym i
wymagającym stosownych regulacji, rangi ustawowej. Ale czemu przez te
wszystkie lata nie pokuszono się o wykreślenie art. 182 z Kodeksu
cywilnego nie wie chyba nikt. Efekt jest taki, że do dziś, za pszczołami
możemy legalnie forsować płot sąsiada.
Aby jednak oddać sprawiedliwość, muszę dodać, że badając ten przepis trafiłem na stronkę pszczoły.pl, gdzie bardzo poważnie podchodzi się do tego zagadnienia… kpina może być, w oczach niektórych, nieuzasadniona. Ale LEGALNA :D
Przytoczony powyżej przepis jest na tyle popularny w świecie
akademickim, że dorobił się nawet własnego funpage na FB, który
pozdrawiam i polecam ;)
Mateusz Siek
Warszawa 11.07.2016 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz